24 listopada 2007

Zawód wysokiego ryzyka



Właśnie dowiedziałam się z telewizji o kolejnym wypadku karetki, tym razem na Podkarpaciu. Zginęły 4 osoby – wszystkie z karetki.


Ponieważ 50% swojego czasu spędzam właśnie w "wozach bojowych" zatrzęsło mną szczególnie. Wygląda na to że wybrałam zawód wysokiego ryzyka. Tak niedawno zginął kolega z karetki w Gdańsku, później ekipa karetki z Wrocławia, a teraz to. Wszyscy uważają, że to policjanci i strażacy mają niebezpieczne zawody, a ratownictwo TYLKO leczy ludzi. Tymczasem to TYLKO to często jazda z narażeniem życia czterech osób często nie dlatego że trzeba, tylko dlatego, że ktoś uznał, że mu się należy. A i tak nadstawiamy karku, bo z wyboru dajemy w zastaw swoje bezpieczeństwo oby wygrać ze śmiercią życie pacjenta.


Szkoda tylko, że decydenci tak wolno uzupełniają nam bezpieczny sprzęt. Z własnych doświadczeń i rozmów z kolegami wiem, że znaczna część tego czym jeździ ratownictwo to stare dezele trzymające się kupy dzięki taśmie klejącej i staraniom kierowców. Za to limuzyny nie mogły mieć więcej niż określony przebieg kilometrów …

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Cóż Oleno
I tak mało kto to doceni. Jedziemy na złamanie karku do "nieprzytomnego" a on nachlany jak patefon pyta "..ale o co k.... właściwie chodzi?" Albo "bóle serca", na miejscu okazują się katarem, tylko rodzinka wpadła na pomysł jak szybciej doczekać się karetki. I nikomu przez myśl (chyba za duże słowo) nie przyjdzie, że cztery osoby jadąc na sygnale, mogą po prostu zginąć. Dokładając do tego jeszcze "kulturę" jazdy innych kierowców o wypadki naprawdę nie trudno. Jakoś inaczej to zawszę traktuję, jeżeli na miejscu okazuje się, że faktycznie przyczyna wezwania była poważna, lub dla laików wyglądała na poważną. Kilka razy o włos uniknęliśmy poważnej kraksy i właściwie to, że mogę teraz pisać zawdzięczam sprawności kierowców mojej R - ki.
Mimo wszystko szerokiej drogi i jak najmniej jełopów za kierownicą w koło.

Anonimowy pisze...

Późna i stosowna pora do robienia czegoś przyjemniejszego..
Ale i mną zastrzęsło !
Jest mi bardzo przykro z powodu WSZYSTKICH śmierci spowodowanych przez niedbalstwo,głupotę,braki techniczne,dziury w mózgu i nawierzchni.
Natomiast nie zniosę KOLEJNEJ porcji krokodylich ŁEZ nad dolą dochtorów.Możecie mnie ukamieniować, czyt.usłowić.Jeżeli sprzęt "bojowy" jest do d... w całej ojczyźnie,dlaczego brakuje wam wszystkim jaj,żeby skrzyknąć się pod protestem:
DAJCIE NAM BEZPIECZNIE RATOWAĆ LUDZI !! /TVN-kupi na pniu/
Zapodać fakty, pokazać dowody...
Trenujecie anielską pokorę,czy co?Proszę!!!!!!!!!zróbcie coś z tym.
Bo "mało kto to doceni"/czyli was !/-powiedział Kłapołuchy.
A do grup ryzyka dorzucam zwęglonych górników,hodowców gołębi i jednego kuratora sądowego,co to nie oberwała na służbie nożem pod żebro,bo udawała dziewczynkę z zapałkami.
Jakby nie patrzeć, też jakieś żyjątko.
"Kto nie ma odwagi do marzeń,nie będzie miał siły do walki"/autor,chyba Mościk/
Powodzenia i stada niosek życzę.

Anonimowy pisze...

no wlasnie, nie mozna by sie skrzyknac? :)

Cynthia pisze...

Jedną z umiejętności kierowcy jest robienie miejsca karetce jadącej na sygnale. Jakoś mi się udaje do tej pory rozsądnie zachować w takiej sytuacji, ale zrozumcie, nie zawsze chodzi o kulturę, nieraz o brak wprawy, o to, że ktoś dopiero zaczął jeździć. A tego mnie na kursie nie uczyli, były chyba tylko w książce dwa zdania.
Szkoda każdego człowieka, zginęli pomagając, wykonując swój zawód. :(

Anonimowy pisze...

na jednej z pierwszych jazd w trakcie kursu prawa jazdy zgasl mi samochod prawie na srodku skrzyzowania, a z tylu gnal woz bojowy... na szczescie sasiedni pas byl wolny i karetka myknela lewa strona :) za to wkurzyl mnie instruktor, ktory sie wydzieral, ze jak mogl w takim momencie zgasnac samochod... jakby sie nie wydzieral to moze bym szybciej odpalila ;D

Anonimowy pisze...

co prawda, to prawda ;)
mam kolegę, który uszkodził kręgosłup jadąc karetką na wezwanie, i kariera legła w gruzach

Anonimowy pisze...

Eh......(*) (*) (*) (*)

Anonimowy pisze...

Ale ściągaliśmy do różnych miejsc sprzęt z demobilu innych państw, co to sie już im zużył, nie? U nas burmistrz ma chwałę w statystyce, bo podarował coś pogotowiu, coś strażakom (policji jakoś nie, paru na rowerach zasuwa)... Zdaje się, ze w rodzimych krajach im już tego na przeglądach nie rejestrowali...

Lunetarius pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Lunetarius pisze...

Właśnie przeczytałem na którymś z portali, że premier przesiada się z samolotu rządowego na samolot rejsowy. Ponoć w ramach oszczędności, by wygospodarować pieniądze na oświatę i służbę zdrowia.
To wszystko 'pod publiczkę', by pisano jaki to oszczędny rząd. Może jestem złośliwy, ale czy z tego pieniądze na nowe i bezpieczniejsze karetki? Nie wiem, ale życzę tego Wam - lekarzom, a tym samym sobie... Bezpiecznie dojedziecie do mnie, gdy będę tego naprawdę potrzebował.

http://lunetarius.blogspot.com

Anonimowy pisze...

hmm, zastanawiam się, dlaczego tak długo nie pojawia się kolejna notka...? Maraton dyżurowy? :p