22 listopada 2007

Samochodowy doktor potrzebny od zaraz!


Moje cudo na kołach zyskało dodatkowa opcję – w końcu ile ludzi w kraju może się poszczycić posiadaniem samochodu z opcja wibratora włączającego się w różnych dziwnych momentach jazdy.
Oczywiście moja maszyna wyczuwając sytuację zazwyczaj stosuje masaż wibracyjny podczas wyprzedzania dostarczając mi tym samym wyjątkowych atrakcji. Pewnie bym się z tym pogodziła, bo samochód jechać - jedzie, wyprzedzać – wyprzedza, a że od czasu do czasu ma obłąkańczy dygot – cóż do wszystkiego idzie się przyzwyczaić J. Tylko jak mnie to wkurza, że nie wiem co mu jest.
Najpierw jeden majster mówi, że to opony. Opony wymieniłam, ale dygot nie ustaje. Kolejny twierdzi, że to sprzęgło, inny że poduszka pod silnikiem (i wtedy właśnie dowiedziałam się, że silnik ma poduszki J). Jak się w końcu wkurzę, to wynajdę sobie jakąś książkę o naprawie samochodu i jak nie zepsuję to naprawię. Na razie uległam perswazji Misia, i w poniedziałek oddajemy autko do super renomowanego warsztatu, a jak mi dalej będzie dygotał, to chyba zostanę młotkowym J.



A do tej pory jak ktoś z was mi się zaśmieje na drodze, na widok "drżącego" samochodu, to wyjdę i pokażę srogi gniew kierowcy bombowca – tak więc pokerowe miny kierowcy, zwłaszcza jak was coś dziwnego klekocząc wyprzedza (… albo jak coś klekoczącego będziecie wyprzedzać J)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj
Jak autko trafi na dobrego "lekarza" to zaraz wyzdrowieje haha.
Ale teraz z innej beczki i moze troche nie na miejscu , ale ....POMOCY!!!!!!!!!!!
od zawsze czytałam blog xkdiary , a teraz nie moge do niego wejśc, pogniewał sie na mnie , czy co? jak ktos wie jak to prosze o pomoc. ona3569@wp.pl

Anonimowy pisze...

Ech te samochody...moje autko też jutro do "lekarza" jedzie...Łączę się w bólu :) Najbardziej się boję, że jak usłyszę cenę za naprawę to i ja będę potrzebowała lekarza...
Pozdrawiam