18 listopada 2007

Jasio Wędrowniczek i Bardzo Ważny Mecz

No, w końcu w domu. J

Po tygodniu wędrowania w różne zakątki Polski (min. Bydgoszcz, Warszawę Olsztyn) ściągnęłam w końcu do domu. Na dzieńdobry, w ramach protestu przeciwko wielodniowej nieobecności Nikita nasikał mi do buta (pewnie w swoim kocim mniemaniu zakładając, że jak mokro i śmierdzi to nie założę, i z domu nie wyjdę) – gdyby życie było takie proste. L

Ale do rzeczy… objeżdżając Polskę nie omieszkałam zawitać do rodzicielki. Bardzo się ucieszyła, co w wykonaniu mojej mamy nieodmiennie wiąże się z przytulaniem córy i obkarmianiem zięcia pieczonymi kurczakami. I tak się akurat złożyło, że w sobotę transmitowali BARDZO WAŻNY MECZ, a że mama - kibic, tata - kibic i nawet mąż – kibic, to co mi było bidulce robić. Zaszyłam się w drugim pokoju i pogłaśniając telewizor w celu zrozumienia filmu wysłuchiwałam ryków radości dobiegających z salonu. Jakoś nigdy nie udało mi się zrozumieć tego sportu. Nie żebym nie próbowała, a raczej rodzicielka próbowała zrobić że mnie kibica.


I tak któregoś dnia w wieku ok. 10 lat zostałam edyktem rodzicielskim posadzona przed telewizor co bym wciągnęła się w arkana tego cudnego sportu. Po 45 min. zaczął mnie boleć zadek, a meczu i tak za cholerę nie rozumiem, więc jako dociekliwe dziecko pytam:



- Mamo, a ten w zielonym to kto?



- To zawodnik zespoły X, dziecko.



No dobra a co dalej, więc pogłębiam.



- Mamo, a ten w czerwonym to kto?



- To zawodnik drużyny Y, dziecko.



Wciąż niezaspokojona pogłębiam.



- Mamo, a ten w tym czarnym , to kto?



- !!&%@!! … to sędzia, dziecko!



I tym oto sposobem wkurzona rodzicielka zrezygnowała z prób usportowienia swojej niereformowalnej córki.



Od tej pory na NIEZWYKLE WAŻNE MECZE mam przygotowany oddzielny pokoik, ku wzajemnej uldze J.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja wprawdzie wiem o co tam chodzi i w jakim celu 25-ciu chłopa (z sędziami) biega po zieloniutkiej trawie...ale nigdy nie lubiłam meczy. Wkurzają mnie odgłosy gry i ograniczam się jedynie do pierwszych 2 minut, w których oceniam czy gustownie dobrane kolory w ich ubiorach, czy nie. Pozdrawiam --<--(@

Anonimowy pisze...

Ja wiem dlaczego tych dwudziestu pięciu chłopa biega, ale nie wiem, kiedy jest spalony i nie dowiem się, mimo że już mi całe zastępy tłumaczyły.

Anonimowy pisze...

Nie pochwalam, ale rozumiem...Mniejszość niech też ma swoje prawa, na tym polega tolerancja! Także na tym. Pozdrawiam!