8 marca 2008

Troskliwe mamusie



Nic tak nie cieszy jak dyskusja na forum – za co wszystkim komentującym dziękuję – no i oczywiście daje mi to cholernego kopa do pisania.


A dzisiaj zacznę tak. Zapewne wiele matek w swojej ocenie są dobre, troskliwe, dbają aby ich dziecko było zdrowe i aby nic mu nie brakowało, ba są wręcz gotowe zagryźć tego kto by chciał ukrzywdzić ich pociechę. Czemu o tych oczywistościach wspominam…


Otóż wybraliśmy się z Misiem z okazji dnia kobiet do naszej ulubionej restauracji. Zawsze zajmowaliśmy stoliki w Sali dla niepalących, niestety tym razem wszystkie były zasiedlone w związku z czym kelnerka zaproponowało dość oddalony stolik na górnym piętrze gdzie jest sala dla palących. Co było robić po 3 godzinnym spacerze w ZOO tak zgłodniałam , że pal licho. Zasiedliśmy, zamówiliśmy po czym zaczęłam obserwować otoczenie bo akurat w tej sali byłam po raz pierwszy. Przyjemnie nawet było chociaż zaciągało papierochami, i nagle moja uwagę zwróciło to że większość stolików zajmują rodziny z małymi dziećmi, których średnia wieku wynosiła ok. 3 lata. Mamusie zajmowały się nimi bardzo troskliwie, karmiły rosołkiem, pytały czy może grymaśna pociech zechciałaby fryteczki skoro zupki nie lubi. A to wszystko między jednym a drugim zaciągnięciem się petem. Paliły też ciocie , tatusiowie, babcie nad dzieciakiem który brykał w najlepsze wciągając znaczne porcje dymu wisiała siwa chmura aby miał skąd czerpać. Potem oczywiście w gabinecie lekarskim awantury skąd te infekcje alergie , i na pewno lekarz źle leczy….


Po prostu obraz troskliwej kochającej rodziny. Z czystej złośliwości pootwierałam w swoim otoczeniu wszystkie okna, na co podniósł się jęk protestu że dzidziuś się przeziębi, na bezczelnego odparłam więc, że lepiej żeby się przeziębił niż płuca nikotyna niszczył. Powiem wam , że już wiem jak się czują małpy w klatce, bo wszyscy patrzyli na nas jak na jakieś dziwne okazy którym w dodatku noga na czole wyrosła. Kompletne niezrozumienie. A ja i tak zostaje przy swoim i jestem zdania, że:


Kulturalny człowiek nie pali przy jedzeniu, a troskliwa matka nie pali przy dzieciach.


Bo ja naprawdę kurna mać nie mogę zrozumieć dlaczego puszczenie bąka w towarzystwie jest powodem do wstydu skoro zapalenie papierosa nie jest.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zgadzam się ! przy dzieciach nie wolno palić papierosów,marihuany
i innych wynalazków.
Jestem za:-puszczeniem bąka
-nietoksycznym bekaniem
-w skrajnych i naglących
przypadkach za oddawaniem
moczu pod stół
Jak się maluszek nasłucha i napatrzy,to taka rodzina będzie ozdobą najwykwintniejszych salonów.
Jestem przeciw j/w ,oraz głodzeniu dzieci w formie prostej i zdiagnozowanej przez UE/co 4 dziecko w ojczyznie nie dojada/.
Alegie to poważny problem medyczny
i zapewne przyczyn jest wiele.
Jestem pełna podziwu dla Ciebie i Pana Misia za lekcję ekologicznego
trybu życia.
Cichutko pisnę,ze znam też kulturalnych ludzi,którzy zbiorowo
uprawiają proceder palenia, o zgrozo ! przy jedzeniu.I jeszcze ciszej... w Warszawie u Bliklego:Holoubek,Konwicki i inni.
Dzieci nie zanotowano.
I słusznie.

Anonimowy pisze...

Pani Oleno dlaczego narazała się Pani na grożne miny w miejscu gdzie wolno palic.Jabym tam wcale nie wchdzil>widze ze lubi Pani wkladac rece miedzy drzwi.
A tamto z pielegniarka,to chodzi o to ze d. nie rusyla zeby zawolac
doktora.Zadawnione sedeczne zyczenia zokazji dnia Kobiet.
Takij mamusce co pali nad dzieckiem z rury wydechowej bym troche dał,nich sie nawacha to zobaczy jak to jjest.Do doktorka pisac nie bede bo cos mi sie mysli ze gada co chwile co innego i mozna sie pogubic co on tak naprawde mysli.

Anonimowy pisze...

mnie denerwuje generalnie palenie w miejscach publicznych, a już szczególnie palarnie przed wejściem do budynku. Nie da się wejść np. na uczelnię nie nawdychając się po drodze nikotyny :/

gucio

Anonimowy pisze...

drgawek bym dostał jakbym coś takiego ujrzał, na szczęście los oszczędza moje serca i oun ;)

Anonimowy pisze...

Oleno
Jak zwykle część osób nie rozumie tej nieuleczalnej przypadłości REAGOWANIA. Koszmarnie to uciążliwe dla obarczonego tą chorobą. Im dalej w życie tym bardziej(jak w "Chatce Puchatka") orientujesz się, że wokół Ciebie coraz mniej, Tobie w tej materii podobnych, a coraz więcej tych którym jest obojętne, ganze gall, że zakapturzony mlodzieniec leci sprayem świeżo malowaną witrynę, że mamuśka dmucha maluchowi dymem w płucka, że ktoś katuje psa, rzuca pety czy puszkę po piwie na chodnik itp. Przymus REAGOWANIA nie skończył się w Twoim przypadku obiciem buziuchny ponieważ albo bali się półdiabla w dodatku ziejącego furią albo bali się Pana Misia. W moim przypadku masywnośc sylwetki i przez wiele lat ćwiczona w pogotowiu pewnośc reakcji, jak na razie pomagały. Mamy Oleno przechlapane. Ale przyznasz jaka to satysfakcja, kiedy ciężko zdziwony tym,że ktoś mu zwraca uwagę, młodzian, podnosi świeżo rzuconego na chodnik peta i wrzuca do kosza......Prawda?
Wtrwałości. A jakby co stworzymy grupę wsparcia.
A co do Marcinka.... to spróbuj zrobić odrobinę wysiłku, tylko ostrożnie żeby Ci się coś nie przegrzało. Trzymam kciuki.

Motylek pisze...

Zgadzam się z tym co napisałaś tłustym drukiem.

A odnośnie zego co pod spodem, to czytałam gdzieś takie hasło:
Nie puszczane bąki idą do góry (głowy?) i stąd się biorą posrane pomysły

Anonimowy pisze...

Okrutnie zmęczonym...ale jak mi ktoś kulturalnie ZAREAGUJE wściekłym trąbieniem,że za wolno przechodzę na pasach,myśl jedna przemknie: coś już nieuchronnie się skończyło.
Gratulacje dla GRUPY WZDĘCIA.
Dołączam.
Joanno!w kulturalnym towarzystwie,tak nieprzemyślane konkluzje i niewyszukane słownictwo.Czego ty się bidulo naczytałaś ?
Sądziłam,że stać Cię na więcej...
Spróbuj odbyć uciążliwą drogę po rozum do głowy.

Chociaż z drugiej strony.... lapidarność stwiedzenia urzekająca !!!!!!!!!!!!!!!
"posrane pomysły".. ile w tym głębi,refleksji i zadumy nad kondycją marnego człowieka.
z życzeniami pomyślnej przemiany materii
z lekka zauroczony
Bzyk

Anonimowy pisze...

Doktorku tak piszesz do mnie dziwnie.Czy ty chcesz sie zemna
bic czy co?
Jakis dziwny z ciebie facet nabuzowany barrzej od mojej rury.
Wejdz se w chlodnica to ci przejdzie.
Ja ci radze dobrze bo jeszcze zachorujesz z tego wccieku.
Powoli se przemysle i bez twoich kciukow.Ale czy to warto?