27 grudnia 2007

Coś strasznego…!


Czyli pojechałam na święta do mamy. A że ostatnio w domu rodzinnym jestem raczej rzadkim gościem, to oszalała od nagłego przybytku kobieta (wszystkie dzieci w domu i to w tej samej porze)napiekła, nagotowała i ogółem przyrządziła chyba tonę pysznego jedzonka. I nawet dla mnie od 16 lat jaroszki w końcu znalazło się cos na ząb (zazwyczaj "bieduję" na imprezach rodzinnych jako, że mięsiwa nie jadam). A ja biedny żuczek wolę mam słabą, więc jak dopadliśmy z Misiem do michy…



… a dzisiaj była "twoja chwila prawdy" czyli waga elektroniczna w pracy – i okazało się że jak mnie w robocie nie ma to i wagę zepsuć potrafią, albo te słuchawki, pagery i farmindeksy tyle ważą, bo przecież nie ja J



… poza tym wszystkie dziewczyny zaraz po wejściu krzyczą że zepsuta, a ogół zawsze ma rację!

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No proszę...Moja waga też 'padła' ;) ...
P.S.Uwaga!!!Załączam TONĘ ciepłych myśli i pozdrowień!!!
krasnalka

Anonimowy pisze...

hm, moja też się zepsuła... to pewnie robota św Mikołaja...

Anonimowy pisze...

zimne powietrze waży więcej niż o innej porze roku. skoro wskazują to wszystkie wagi to trzeba to w końcu udowodnić i opublikować w jakimś szanującym się periodyku :))

Anonimowy pisze...

To chyba jakiś wirus ...moja waga tez " zachorowała"...ale ja znam te objawy ...pod koniec stycznia będzie już ok:)
SZCZęśLIWEGO NOWEGO ROKU !!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Hej
A po co ważyć się w święta!!!???
Albo wogóle po co???
Uściski noworoczne dla Ciebie i Pana Misia oraz pogłaski dla Nikity.

Lunetarius pisze...

Przypomnę starą i mającą już bardzo długą brodę przypowieść, którą mutatis mutandis można dopasować do przypadku wykrycia "wadliwej" wagi ;-)
Na jednej z brytyjskich uczelni podczas otwartego wykładu ktoś z audytorium zaoponował głośno: "Ależ Panie profesorze, teoria którą Pan głosi jest niezgodna z faktami!!!"
Niczym nie speszony prelegent odpowiada: "Tym gorzej dla faktów".
I tego się trzymaj:-)

Anonimowy pisze...

Waga się nie psuje- po prostu zapominamy o istnieniu sztuki tarowania. "Zero" nie musi być tam, gdzie "napisane"; zimno, więc metal się kurczy, gorąco- więc rozszerza... Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ojejku!też coś!
Niektórzy powiadają,że lepiej żałować za grzechy,niż żałować,że się nie grzeszyło.
A najlepiej, to PĘC beztrosko, z t.z.w.WOGÓLE!
Jest tyle pięknych i rozkosznych okazji do "pęcnięcia"!!!,czego Olenko życzę Ci w Nowym Roku.
Uważaj tylko na "miny".
Wszechświat czasem wystawia rachunek.
pęcnięty tańcząco
Bzyk

Anonimowy pisze...

a moja waga działa prawidłowo :p
ps. pewnie baterie wymienili w pagerach, to i cięższe się zrobiły ;))