14 grudnia 2007

Stan błogosławiony ;-)





Oj porobiło się z ta ochroną zdrowia. Nowy Rok, nowe przepisy, jak zwykle nikt nic nie wie, a w szpitalach zamęt i ruchawki. Doktory nerwowe się zrobili, szefowie doktorów jeszcze bardziej – wg zasady którą trafnie ujęła moja koleżanka, że "w szpitalu jest jak w saunie im wyżej siedzisz tym bardziej się pocisz". Muszę powiedzieć że to są właśnie te dni kiedy jak nigdy cieszę się, że jestem sobie mały pikuś, którego w zasadzie nie obchodzi, że się wóz przewraca. Dodatkowo spiętrzenie spraw rodzinno - samochodowo - pracowniczych spowodowało u mnie przeładowanie na złączach, w końcu zagotowało się pod dekielkiem, i tak jak któregoś razu mnie tąpnęło …


I tak zaszłam w błogosławiony stan przez laikow zwany "tumiwisizmem" dodatkowo zaprawionydużą dawką głupawki . Stan taki zdecydowanie polecam – co prawda wyglądam jak wiejski głupek połączony z buddyjskim mnichem – zwłaszcza gdy z szerokim uśmiechem akceptuję wszystko co się ostatnio dzieje (na tle zestresowanych doktorow wygląda to bynajmniej nietypowo).

Nawet to, że jadąc do pracy okazało się że drogowcy "zapomnieli" odśnieżyć jakieś 40 km drogi i wlekłam się za tirem jadąc z oszałamiającą prędkością 30 km/h bo nie mogłam wyjechać z kolein. Ale co sobie pośpiewałam do radia to moje. Dobrze, że tego RMF nie słyszał, bo pewne odgłosy powinny być zdecydowanie karalne – ale w samochodzie i pod prysznicem śpiewać każdy może, a co! J


… a teraz idę sobie pograć w Wiedźmina, ale komuś tam dokopię … J

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a juz myslalam ze inny stan blogoslawiony mialas na mysli :)

Anonimowy pisze...

ja dokładnie tak samo jak przedmówca:)
PS: ja bym baaaaaaaardzo chciał juz snieg w 100-licy ale jak widac ne dane nam - a szkoda.
Pozdrówka z wawy;)
vombatt76

Lunetarius pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Lunetarius pisze...

Przyznam, że z kochaną służbą zdrowia mam do czynienia tylko w okresach wzmożonych przeziębień lub dolegliwości kardiologicznych, ale stan "tumiwisizmu" opisywany przez Ciebie jest tak samo upragniony w innych grupach zawodowych:)...
Marzę o takim nic-nie-przejmowaniu-się-niczym, gdzie czas ma swój prywatny rytm, nic nie muszę i nikt nie jest w stanie nic mi nakazać.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

o rany, też pomyślałam o innym stanie :D

Anonimowy pisze...

Witam! Również i mnie stan głupawkowo - tumiwisizmowy nie jest ostatnio obcy...! Solidaryzuję się więc z Tobą :D Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Życie figlarne jest...
CIERPLIWOŚCI !!!! z tym "stanem"

Dochtory nerwowe a pacjenty z niższych półek "sauny" coraz bliżej kaplicy.Dwa dni na OIT-cie,ciutkę mało?Pochówki w stanie śpiączki mogą wyznaczyć nowy, rewolucyjny standart usług medycznych.
Najlepiej zrobić unik,jak byk-OLE
Bzyk
/W.Młynarski/i luzik.

Anonimowy pisze...

doskonale Cie rozumiem:-) u mnie na oddziale od tygodnia sajgon,doktory rozpisuja dyzury jak tylko mogą,poezja poprostu,i nijak sie tego nie da z żadnej strony poukładac,jak praca na oddziale bedzie wyglądac od stycznia to az sie boje myślec...dodam ze mamy 24h dyżur hemodynamiczny dla OZW....moje pielęgniarki i ja bedziemy biedne;-)
łącze sie w bólu;-) Oddziałowa

PS... ta gra to dobry sposob, tez musze cos takiego zrobic...pozdrawiam